Wyprawa na agaty czyli Agatowe Lato w Lwówku śl.

22:41 foto-aktywna szkoła fotografii 2 Comments


Dziś zaplanowałam nam wycieczkę do Lwówka Śląskiego gdzie obchodzone jest właśnie Agatowe lato. Czyli wielka impreza, gdzie można obkupić się wszelakim kamieniem szlachetnym i tym nie koniecznie, a na pewno zbankrutować.



Za dziecka kolekcjonowałam minerały. Przypominam sobie te dreszcze na plecach, gdy miałam w rękach te piękne cuda. A teraz moja pasja podzieliła się na kilka innych zostawiając mi słoik ze skarbami i kilka nazw w pamięci.

Trasę rozpoczęliśmy od Pałacu w Brunowie   gdzie każdy turysta może spocząć pod lipą i zobaczyć że nastały kolejne dobre czasy dla tego miejsca.
Jakieś 7 lat temu pierwszy raz odwiedziłam to miejsce. Powozownia była jeszcze w ruinie mając w sobie jedynie echo świetności. Teraz jest to jedna z piękniejszych sal balowych jakie było mi dane zobaczyć.
Pałac oddycha pełną piersią, goszcząc gości i spoglądając na Młode Pary strojące się do ślubów.
To miejsce znów tętni życiem - dostojnym, ekskluzywnym i spokojnym.
















Jeśli będziecie kiedyś w okolicy, zajrzyjcie, bo warto. Dzieci mogą pobrykać na placu zabaw, podczas gdy Wy, rozprostujecie sobie kości w pięknym parku znajdującym się na terenie pałacu.

Gdy komary pogryzły nas dostatecznie ( a ostrzegam, tam jest ich urodzaj) ruszyliśmy do Lwówka który jest rzut beretem ( 3 km) od Brunowa.
Jak na tak dużą imprezę przystało, było co najmniej tłocznie. Specjalnie wyruszyliśmy z rana by nie wbjać się w największy tłum ale to nie pozwoliło nam spokojnie obejrzeć cudów jakie leżały na stoiskach.
Uwierzcie mi, było na co patrzeć. Piękne kryształy ametystów zamykane w szarych skorupach, plastry dostojnych agatów, dorodne róże pustyni ... ohh i ahh, tylko portfel mieć pełen.
Dobrze przeszukując stoiska ( co mi dane nie było z moja radosną dwójeczką ) można było upolować skarby za okazyjne ceny w stosunku do cen tam obowiązujących.
Była tez możliwość wybrania sobie szarego kamola który po uregulowaniu płatności ( 5 zł) został ciachnięty na pół odsłaniając piękne serce lub prawie piękne ( dla tych o mniejszym szczęściu) i ochlapując nas bryzą błota agatowego :) - no, tego nie umiałam Matuszowi odmówić.
Tak wiec wróciliśmy do domu z Kryształem Górskim w kieszeni, głazem zamienionym w Agata i pożartą watą cukrową która okazała się zawodem w stosunku do oczekiwań mojego starszego dziecka.

Zdjęć mało. Bo ręce zajęte były innymi rączkami, w trosce o ich bezpieczeństwo.





A w domu, czekał na nas nietypowy gość:




Przeczytaj także:

2 komentarze:

  1. uprzedziłaś mnie, ale widzę zabawa przednia, a w Brunowie przyznaję się bez bicia jeszcze nie gościłam ;)

    OdpowiedzUsuń

  2. Witam, chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w kilku naszych zabawach.
    W jednej do wygrania są bardzo fajne gadżety z bajki Uniwersytet Potworny (bluzeczka, torba sportowa, przybory), w drugim jest możliwość przetestowania ciekawej gry edukacyjnej dla dzieciaczków, trzeci jest konkursem fotograficznym w którym można wygrać śliczny i mięciutki ręczniczek, poduszeczkę lub apaszkę.
    Nie chciałabym nadużywać Waszej cierpliwości i nie wkleje linków, ale jeśli jesteście zainteresowani, którąś z wyżej wymienionych zabaw to zapraszam na mój profil do bloga "Babylandia". Po boku są banerki konkursowe, więc łatwo trafić na to co Was ciekawi. Jeżeli jednak nie jesteście zainteresowani to z góry chciałabym bardzo przeprosić za tę reklamę...
    Pozdrawiam cieplutko
    Marta

    OdpowiedzUsuń

każdy komentarz to dla mnie wielka radość - dziękuję!