Ekologiczna Choinka z gałązek - DIY - czyli zdrób to sam

23:40 foto-aktywna szkoła fotografii 0 Comments




Kto pamięta jak snułam plany o samodzielnie robionej choince?

Zaczęłam snuć je już rok temu, zaglądając do portfela po zakupie zielonego drzewka, nie koniecznie pachnącego tak długo, jak oczekiwałam (nigdy więcej nie kupie u handlarza!).
Ale, ale- moje zeszłoroczne drzewko miało rewelacyjny dodatek- znalazłam w środku gniazdko :) czy to była dobra wróżba? - no raczej żadna :p

Więc trzymając siebie za słowo zaczęłam kompletować niezbędniki czyli długi kij brzozy. Taki znalazłam na spacerze i niecnie uprowadziłam do domu!

Początkowo plany miałam nieco inne. Chciałam zdobić konstrukcję części zielonej choinki z papieru i uzupełnić ją pianką do uszczelniania ale takowa zadziałała zupełnie inaczej, niż oczekiwałam i wszystko wylądowało w koszu.



Tak, wiem - mało ekologicznie- ale omijając te wydarzenie reszta poszła gładko :)




Do właściwej choinki potrzebujemy:

Czegoś w czym postawimy drzewko.( początkowo chciałam wykorzystać wiadro, zaklinować gałąź i zabezpieczyć to tą nieszczęsna pianką, ale ta skończyła się zanim ja zaczęłam :)
Więc w ruch poszło to antyczne coś (nie znam nazwy) co porządnie uzupełniłam gałęziami i kawałkami drewna ( mi efekt niestaranności się bardzo podoba)



Czapę zrobiłam z pojemnika w którym widać pocięte, zielone gałązki. Związałam jego dno i owinęłam resztkami tapety które kupiłam za grosze na wyprzedaży.


To była najtrudniejsza część- szczególnie uzyskanie pochylonego stożka, ale udało się po kilku próbach.
Robiąc mniejszą i prostą wersję można użyć stożka ze styropianu.

Następnie poszłam naciąć gałązek :)


 I takie oto dziwactwo zatargałam do pokoju by kolejne 2 h wykańczać dzieło



Następnie w ruch poszły lampki ( polecam diodowe bo się nie nagrzewają).
Niebieski, to nie koniecznie mój ulubiony kolor na świąteczne dekoracje, ale takie po prostu mam na stanie.

Instalacja lampek spowodowała, że mali pomocnicy zainteresowali się dziełem mamy :)



No i wyposażona w coś, co przytwierdzi mi gałązki do konstrukcji bawiłam się w oklejanie -użyłam pistoletu na klej ( rewelacyjny wynalazek)


Gałązki montowałam od dołu do góry, aż zakryły całą tapetę.
Do tej czynności przyda się rękawiczka - właśnie dlatego:


I tak oto powstała moja choinka:
Zdjęcie dzienne już po przejściach z Tymkowymi akcjami jej ubierania, rozbierania i ciągnięcia za "nos" :)


Gdyby nie początkowe komplikacje kosztowała by mnie tyle, co klej do pistoletu- czyli około 10 zł
A w kwiaciarniach widziałam podobne za gruuuuba kasę :)


Teraz jest już ubrana, ale o tym może opowiem jutro :)

Bynajmniej "najlepszą" opinią jaką o niej usłyszałam były słowa mojej kochanej babci: "co za okropność! przez okno bym to wyrzuciła"
O babci Tez Wa opowiem -innym razem :)



Przeczytaj także:

0 komentarze:

każdy komentarz to dla mnie wielka radość - dziękuję!