Syrop z pędów sosny - przepis
Szybko! Szybko do lasu!Pędźcie póki jeszcze młode sosenki rozdają małe dary zdrowia!
My już drugi rok wychodzimy na łowy, kłujemy nasze paluszki, kleimy dłonie żywicą i dołączamy do koszyczka duży bukiet mleczy.
Każdej sosence dziękujemy za podarunek, grzecznie zostawiając jej młode przyrosty by nadal mogła sie rozwijać.
Las jest hojny- karmi wszystkich którzy tylko o to poproszą - korzystajcie.
Pędy sosny sa bogate w sole mineralne, witaminę C i olejki eteryczne.
Syrop pomaga w leczeniu przeziębienia, chrypki, kataru czy kaszlu. Działa przeciwbakteryjnie i wykrztuśnie.
So sporządzenia syropu nie trzeba wiele:
- Pędy sosny- te brązowo-zielone odrosty pojawiające się na przełomie kwiecień/maj. Najlepsze sa te do 12 cm, przerośnięte nie maja już tyle soku.
- cukier
- no i słoik do przechowania.
Zebrane pędy przebieramy oskubując z brązowych "czapeczek". Nie myjemy.
Wkładamy do słoika przesypując cukrem. Cukru idzie dość dużo- prawie w proporcji 1:1
Ja każdą z warstw dociskam aby drogocenny soczek szybciej się wydostawał.
Tak zapełniony słoik stawiamy w oknie na słonecznym miejscu i dajemy mu 4 tygodnie na pracę "nad sobą".
Można od czasu do czasu wstrząsnąć słoikiem by przyspieszyć rozpuszczanie cukru.
Po miesiącu przecedzamy sok .
Ja na sam koniec pozostałe pędy odciskam przez ściereczkę i powstały syrop przechowuje w lodówce.
Ale...ale...
jeśli pędy nadal pachną lasem a mamy ochotę sporządzić coś dla siebie to proponuje pędy w te pędy zapakować z powrotem do słoika i zalać wódką ( może być spirytusem) i odstawić na kolejny miesiąc do chłodnego i ciemnego miejsca.
Po tym zabiegu macie gwarancje że do cna wykorzystaliśmy dar sosenek.
Naleweczka wychodzi słodka i pachnąca lasem. Idealna na mroźne wieczory lub dni gdy czujemy się "niewyraźnie" ( tylko dla dorosłych oczywiście )
I na koniec ostrzeżenie :
Uważajcie na małych, silnych pomocników z niewyładowana energią :p
;) my mocno opóźnieni, ale jeszcze zdążymy ;), no i potwierdzam, nalewka świetna na kaszlowo-oskrzelowe problemy, co roku mocno podreperowuje zdrowie mojej babci na równi z sanatorium w Kowarach ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Widzę, że gałązki żarnowca już dorwałaś i dobrego wykorzystywania tej niespożytej energii życzę ;)
u mnie na oknie stoją juz 3 słoiki :)
Usuńsuper, że się trafił ten przepis, chciałam zrobić podobno rewelacja
OdpowiedzUsuńJest rewelacja - szczerze polecam!
Usuń